American Cars Mania Milicz 2014
Przyjeżdżamy na pola lotniska milickiego w piątek pod wieczór. Impreza trwa już w najlepsze. Nie trudno tu trafić, bo na czas trwania American Cars Mania centrum wydarzeń spokojnego miasteczka Milicz przenosi się właśnie tutaj. Dziesiątki samochodów, ech cacuszek chciałoby się powiedzieć, rodem z Ameryki stają rzędami koło siebie. Właściciele z dumą prezentują swoje auta. Nie brakuje tu popisów ryku silników i prób głośności klaksonów.
Na wielkim polu po przeciwnej stronie od sceny ustawiają się kampery. My też tu stajemy i spędzimy tu weekend. Z okien naszego kampera widzę sporo wystawianych aut więc mogę uczestniczyć w tej wielkiej imprezie bez wychodzenia. Bardzo sobie chwalę takie rozwiązanie.
Zlotowi samochodów American Cars Mania towarzyszą imprezy dodatkowe.
Na scenie w piątek i w sobotę koncerty trwają do późnych godzin nocnych. Nie będę wymieniać wszystkich, ale każdy znajdzie coś dla siebie. Wykonawcy grają różne gatunki i wszyscy reprezentują naprawdę bardzo wysoki poziom. W klimat rock and roll wprowadziły mnie piosenki Elvisa Presleya wykonywane przez zespół The King’s Friends, potem występowali na scenie chłopaki z Czech z zespołu The Slapdash, a grali tak fajnie, że szkoda, że ich utwory nie są puszczane w naszym radio.
Jak na amerykańskie klimaty przystało nie zabrakło Pin-up girls czyli dziewczyn wystylizowanych zgodnie z modą lat czterdziestych i piędziesiątych ubiegłego wieku . Dziewczyny w sukienkach podkreślających talię (w tym roku królowały sukienki w groszki), we włosach kokarda i bardzo wyrazisty makijaż świetnie pasowały do limuzyn z tego okresu. Dla tych, które nie przygotowały się na tę imprezę była szansa poddania się szybkiemu zabiegowi stylizacyjnemu, by potem uczestniczyć w wyborach tej naj, naj.
Jedną z największych dodatkowych atrakcji tegorocznego zlotu była możliwość wzniesienia się helikopterem i popatrzenia na region Milicza z piękną doliną Baryczy z lotu ptaka. Choć to dość droga przyjemność (150 zł/osobę) chętnych do przelotu było wielu.
W sobotę od rana, zanim organizatorzy otworzyli bramę dla publiczności chodzę , podziwiam, fotografuję i rozmawiam z pasjonatami amerykańskich aut.
Wybrałam sobie mojego faworyta. Poniżej zdjęcie auta, które moim zdaniem (totalnego laika w tych sprawach) zasługuje na zwycięzcę tegorocznego American Cars Mania.
Czyż ten dwuosobowy Chrysler z 2002 roku z numerem 132 nie jest piękny?
Na przejażdżkę, dla frajdy wybrałabym tracka przystosowanego do organizowania imprez. To auto było już na zlocie American Cars Mania 2013 i nie sposób nie zauważyć go na tegorocznej imprezie. Nie dosyć, że wielki i ustrojony jak choinka to jeszcze co chwilę daje znać o sobie rykiem silnika i charakterystycznym dla trucków klaksonem fanfarą.
W tym roku auto zostało wzbogacone o dość sporą zadaszoną imprezownię.
Mój faworyt z zeszłego roku, w tym roku też przyjechał. Śliczny ford z 1934.
Wielka parada podczas American Cars Mania
Tradycją już staje się wielka parada aut amerykańskich. Trasa wiedzie między innymi przez groblę pomiędzy stawami milickimi. Wystarczy amerykański rodowód auta by brać udział w tym ekscytującym wydarzeniu.
Tłumy na trasie przejazdu pozdrawiają i fotografują, a ekipa z telewizji nagrywa relację.
My rowerkami pojechaliśmy na groblę pomiędzy stawami milickimi. Na American Cars Mani aut było ponad 200, więc poniżej tylko kilka zdjęć z parady.
Pod tym linkiem umieściłam więcej zdjęć zrobionych podczas weekendu 27-29.06.2014, który spędziliśmy w Miliczu na American Cars Manii.