Łagów zamek Joannitów
Zaledwie 50 kilometrów od granicy z Niemcami, w przesmyku pomiędzy dwoma jeziorami Trześniowskim i Łagowskim usytuowane jest urocze miasteczko Łagów. Znane jako ośrodek letniskowy przyciąga wieloma atrakcjami. Czysta, wręcz przezroczysta woda w jeziorach, piękne widoki, uzdrowiskowy klimat, lasy obfitujące w grzyby, a do tego wiele wytyczonych szlaków rowerowych i do uprawiania nordwalking. Ozdobą miasteczka jest zabytkowy zamek Joanitów z magicznym, maleńkim parkiem nad jeziorem.
Weekend spędziliśmy na autocampingu przy brzegu jeziora Łagowskiego. Od zamku Joannitów dzieli nas zaledwie mostek na przesmyku pomiędzy dwoma jeziorami i Brama Poznańska, pod której zabytkowym łukiem odbywa się ruch samochodowy. U podnóża zamku, wzdłuż murów ciągnie się ulica ze stylowymi kamieniczkami uwieńczona Bramą Marchijską.
Mijając mury obronne łatwo dostajemy się do ogólnie dostępnego, przyzamkowego parku położonego przy brzegu jeziora. Z daleka wita nas niesamowicie piękny, rozłożysty buk. Jego konary urosły do gigantycznych rozmiarów, rozłożone są poziomo, jakby chciały dać schronienie każdemu kto tutaj zawita.
Park jest niewielki, a w kamiennym murze ogrodzenia, przy brzegu jeziora znajduje się bardzo stara, tajemnicza furtka. Spoglądając na nią można pofantazjować, co kryje się za nią? Kto ciekaw może sprawdzić, naciskając na wielką metalową klamkę.
A my, zanim odwiedzimy wieżę widokową zamku Joannitów, zaglądamy do przyzamkowego Kościoła św. Jana Chrzciciela z XVIII wieku. Wystrojem wnętrza kościół nie zachwyca. Panuje tu duża wilgoć, więc szybko wychodzimy i kierujemy się do wielkiej bramy wejściowej.
Wnętrza zamku zaadoptowano na hotel, ale wieżę można zwiedzać. Bilet kosztuje 5 zł. Z wysokości 35 metrów roztacza się widok na oba jeziora otoczone gęstymi lasami. Stąd można zauważyć bardzo wysoki wiadukt, wybudowany z cegieł. Jest to dość ciekawa budowla znajdująca się na obrzeżach Łagowa i można na nią wejść wąskimi schodkami. Wróćmy jednak na zamek Joannitów, poniżej umieściłam kilka zdjęć z wieży.
Wracając, zaglądamy jeszcze do ogólnodostępnych pomieszczeń hotelu. Miłe wrażenie sprawia restauracja umieszczona na zadaszonym dziedzińcu zamkowym. Ściany murów obrastają bluszcze i dzikie wina, a zapach roślin podgrzanych promieniami słońca przedostającymi się przez szklany dach upaja moje zmysły.
Dla odmiany kawiarnia znajduje się w niskim pomieszczeniu o pięknych gotyckich sklepieniach krzyżowych. Przyjemny wystrój pomieszczenia wypełnionego ławami biesiadnymi i artystycznie rzeźbionymi krzesłami dopełnia kominek ustrojony dyniami i jesiennymi zbiorami ziół. W tym pomieszczeniu też dominuje przyjemny zapach, ale odmienny od poprzedniego (czyżbym dzisiaj miała wyostrzony węch na piękne zapachy?).
Opuszczając wnętrza zamkowe staram się dowiedzieć jaka jest historia zamku. Niestety osoba sprzedająca bilety rozłożyła bezradnie ręce, informacyjne foldery już się skończyły.
Pozostało mi poszperanie w internecie…
Zamek Joannitów – kilka słów o zakonnikach i ich budowlach
Łagów w XIII wieku należał do zakonu Templariuszy, potem, po krótkim panowaniu margrabiów przechodzi w posiadanie zakonu Joannitów, którzy znani są do dzisiaj jako Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników Św. Jana, z Jerozolimy, z Rodos i z Malty (zwani również potocznie Szpitalnicy, Kawalerowie Maltańscy, Kawalerowie Rodyjscy…).
Głównym celem Joannitów była obrona chrześcijan przez muzułmanami oraz niesienie pomocy chorym i rannym podróżnym.
Zakonikami byli szlachetnie urodzeni rycerze katoliccy, ich symbol to biały równoramienny, ośmiorożny krzyż zwany krzyżem maltańskim, który między innymi można zauważyć w herbie Łagowa.
W europie, zakon Joannitów posiadał sieć potężnych budowli obronnych. Najbardziej ciekawymi architektonicznie są: znajdujący się w Syrii Krak de Chevaliers i na wyspie Rodos potężny zamek Jaonnitów. W Polsce oprócz Łagowa, aby zobaczyć budowle zakonników można przyjechać do Poznania. Nad jeziorem Maltańskim, które swą nazwę zawdzięcza właśnie zakonowi maltańskiemu, przy Rondzie Śródka, znajduje się Kościół św. Jana Jerozolimskigo za murami z XII wieku.
W Łagowie budowę zamku rozpoczęto w XIV wieku, potem przebudowywano. Zamek nie uległ zniszczeniom wojennym. Teraz jest własnością gminy Łagów, która szuka dzierżawcy dla tego zabytkowego obiektu.
Zwiedzanie zamku nie zajęło nam wiele czasu. Dalszą część weekendu spędzamy na wycieczkach rowerowych prowadzących na około jezior. Trasy są piękne, pierwsza widzie przez rezerwat nad jeziorem Trześniowskim, wśród buków i dębów po stromych skarpach, które ostro opadają w kierunku jeziora. Trochę się pomęczyliśmy, przejeżdżając po konarach i urwiskach, ale warto było.
Druga trasa, łagodniejsza prowadziła wokoło jeziora Łagowskiego.
To już połowa października, ale trwa jeszcze sezon grzybowy. Liczyłam, że tak jak dwa lata temu uda nam się nazbierać w łagowskich lasach dużo grzybów. Niestety, w tym regionie sezon już się skończył. Wracając do domu zahaczyliśmy jeszcze o lasy w Miedzichowie, miejscu znanym jako zagłębie grzybowe. Z dwoma koszami pełnymi grzybów zakończyliśmy weekend październikowy i chyba już ostatni w tym roku wyjazd kamperowy.
Na zakończenie, podaję mapkę występowania grzybów z mojej ulubionej strony www.grzyby.pl
Grzyby Polski – atlas
Grzyby Polski – atlas
Zazdroszę cudownego słońca,pięknych zdjęć i koszy pełnych grzybów!
Strona dla grzybiarzy warta do zapamiętania na kolejny rok…
Piękna jest nasza Polska!
pozdrawiam
Brzmi jak przepis na cudowny weekend! Natura, czystość, dostępność, interesujący zamek. Perełka!